Dziś chciałabym Wam przedstawić recenzję kremu do rąk, którego ostatnimi czasy używałam (namiętnie zresztą). Mowa o lawendowym kremie, cenionej przeze mnie, marki Sanoflore.
Co pisze producent:
Przepraszam za wygląd mojej tubki :D |
Co myślę ja:
Zapach: Lawenda... może ;) ale mi kojarzy się z syropem i starą aptekę :D. Co ciekawe, zapach ten naprawdę mi się podoba i wręcz uzależnia ;). JEDNAK zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu - jest dosyć specyficzny.
Konsystencja: ja bym ją nazwała średnio-gęstą. Ni to gęsta, ni lejąca. W sam raz, krem dosyć szybko się wchłania.
Opakowanie: tubka. Jak widać na zdjęciach, trudno wydobyć produkt do końca :(
Wydajność: i tu jest problem. Tubeczka jest malutka i niestety krem szybko się kończy :(. ALE ja smaruję łapki nagminnie, bez przerwy ;)
Skład: krem posiada certyfikaty ekologiczne. Oczywiście nie każdego ta marka przekonuje... należy bowiem do koncernu L'oreal. Ja jednak ją lubię :)
Działanie: krem niestety nie nawilża jakoś super. ALE (znów :D) ja mam bardzo suchą skórę i jeszcze nie znalazłam kremu, który by mnie w 100% zadowolił. Ogólnie ten nie jest zły. Na cieplejsze dni będzie idealny - w zimie, na mojej mega suchej skórze, nie daje sobie w pełni rady.
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie TAK. Mimo minusów, to bardzo fajny krem :)
Cena: ok. 20 zł/50 ml, jednak jest to kosmetyk naturalny.
Kolejny raz zmaltretowana tubka :) |
Ogólna ocena: 4+/6